Kiedy fotograf ślubny robi sobie sam sesję zdjęciową

Fotograf to nie zawód, a styl życia. Przynajmniej tak mi się wydaje. Bo jak wytłumaczyć fakt, że o fotografii myślisz na każdym kroku. Kiedy wyglądasz przez okno na zachód słońca, jedziesz autobusem i zerkasz na ludzi, idziesz po parku i widzisz bawiące się dzieci. Nie wspomnę o parze młodej, którą widzisz gdzieś z daleka, a która pozuje właśnie do swojej sesji poślubnej. No ręka świerzbi. Tak więc widząc co się dzieje za oknem i nie mając w głowie żadnej ofiary, której mogłabym zrobić zdjęcia, postanowiłam, że będę nią ja i mój biedny Adaś.

Tego dnia w Płocku przez pół dnia lał deszcz. Czasem też zagrzmiało. Spoglądając w niebo już wiedziałam, że wieczorem pojawi się spektakl idealny na sesję zdjęciową. A że ofiar nie było, postanowiłam, że w końcu zrobię sesję zdjęciową sobie :) Bo to taka przypadłość fotografa. Robisz zdjęcia wszystkim na około, a twój album świeci pustkami.

Zachód dawał wręcz egzotyczne i nierealne kolory. I pomyśleć, że takie sesje zdjęciowe w Płocku są możliwe!

A łatwo nie było! Bo tu ostrości nie złapało, tu żeś głupią minę zrobił itd. Ale za to jaki model cierpliwy. I ile śmiechu:) No i chyba coś z tego wyszło! Poniżej kilka kadrów z naszej sesji zdjęciowej.






Chcielibyście sesję narzeczeńską, albo potrzebny Wam fotograf ślubny Płock, Warszawa, albo reszta kraju? Piszcie śmiało: wnuk.photo@gmai.com